Materiały Prasowe

"Liryczny zaś klimat kameralnych scen w przejmujący sposób zaznaczyła solowymi partiami wokalnymi Anna Lasota. Wyjątkowe wrażenie zrobiła na słuchaczach oryginalna interpretacja piosenki Lisy Gerrard Now we are free"

- Anna Józefiak (link do recenzji)


"Gdy na scenie pojawiła się solistka Anna Lasota, czas na moment się zatrzymał. Wokaliza, którą wykonała do melodii z filmu A.I. Sztuczna inteligencja, to jedno z moich najpiękniejszych doświadczeń muzyczno-filmowych tego roku. Artystka już w kwietniu zeszłego roku zachwyciła mnie swoim wykonaniem utworu Now We Are Free podczas Koncertu Muzyki Filmowej Hansa Zimmera w Warszawie. Tym razem jej mocny, czysty wokal sprawił, że przez chwilę nie istniało nic prócz emocji, jakie wyrażał utwór – pełen nadziei i smutku zarazem"

- Anna Józefiak (link do recenzji)


"...To było zaskakujące uczucie. Jej kreacja rozkwitła, dynamicznie zmieniające się tło wynosiło ją na piedestał, głos rósł w siłę… Przed chwilą była dla mnie niezauważalna, a teraz ją kocham. Każdy gest, dynamika i brawurowa gra aktorska raz powodowały uśmiech, radość i euforię, by po chwili skłonić do refleksji. Lasota świetnie zagrała silną kobietę, która potrafi walczyć o swoje marzenia. O własne „ja”. Jeszcze przed pierwszą połową aktu mieliśmy na scenie prawdziwą gwiazdę, bezwzględną kochankę i mogłoby się zdawać- kobietę spełnioną..."

- ZIELINSKY OFICIAL (link do recenzji)


"...Całość była przyjemna i efektowna – szczególnie ostatnia scena, Jezusa ukrzyżowanego, wyraźnie wyróżniła się na tle całego spektaklu. Na uznanie zasługują odtwórcy ról Judasza (Janusz Kruciński) i Marii Magdaleny (Anna Lasota), którzy popisali się świetnymi głosami..."

- Paweł Kujawiak (link do recenzji)


"...Niespodzianką była spokojna i niezwykle klimatyczna ballada pochodząca z cyklu December Songs Maury Yestona, którą przepięknie zaśpiewała Anna Lasota. I, jak za każdym razem, zrobiła to z tak dużym ładunkiem emocjonalnym, że na twarzach publiczności malowało się wzruszenie..."

- Marta Łuczkowska(link do recenzji)


"... To właśnie Anna Lasota wydaje się być wymarzoną Evą Duarte-Perón zachwycając publiczność szerokim wachlarzem emocji. Na scenie pojawiły się zarówno młodzieńcza lekkość i fascynacja życiem w wielkim mieście, jak również żądza władzy, determinacja, złość oraz pragnienie miłości i akceptacji. Anna Lasota wzruszała widzów swoim pięknym, głębokim głosem, a utwory „Jeśli szukałeś, to właśnie mnie”, „Nie żegnaj mnie Argentyno” czy „Wciąż kochaj mnie” wywołały łzy u niejednego słuchacza..."

- Marta Łuczkowska(link do recenzji)


"...Anna Lasotas Interpretation von Lisa Gerrards “Now we are free” geht unter die Haut. Die Stimme der Sopranistin klingt auch in den Tiefen noch voll, während sie in den Höhen einen besonderen Glanz entfaltet..."

(link do recenzji)


"...Solistka - Pani Anna Lasota, wykazała się niebanalnym brzmieniem wokalu, który prowadził nas przez cały wieczór. Były oczywiście momenty gorsze i lepsze. Jak dla mnie, najlepiej wykonano utwory z takich filmów, jak „Gladiator”, ze względu na bardzo przejmujący wokal, ale też i sekcje smyczkową i dętą..."

- Piotr Plichta (link do recenzji)


"...Liryczny zaś klimat kameralnych scen w przejmujący sposób zaznaczyła solowymi partiami wokalnymi Anna Lasota. Wyjątkowe wrażenie zrobiła na słuchaczach oryginalna interpretacja piosenki Lisy Gerrard Now we are free..."

- Anna Józefiak (link do recenzji)


"...Dodam jeszcze, iż moje szczere uznanie wzbudziła forma wokalna Anny Lasoty, która stworzyła wiarygodną (choć jednak, jak prawie wszyscy, ciut zmęczoną) postać Ireny Molloy, właścicielki sklepu z kapeluszami..."

- Juliusz Tyszka (link do recenzji)


"...Wszyscy znamy głos Grażyny Brodzińskiej od wielu lat, jej maestrię widzowie dostają niemalże w pakiecie z zaproszeniem. Na scenie zaskakuje za to Anna Lasota (modystka Irena Molloy), która swoim sopranem o ciemnej barwie nadaje granej przez siebie postaci rysy kobiety poszukującej miłosnej przygody..."

- Przemysław Toboła(link do recenzji)


"...Podobała mi się Anna Lasota, której ciemny sopran dodał postaci Ireny Molloy odrobinę tajemniczości..."

- Stefan Drajewski(link do recenzji)


"...W Poznaniu na scenie błyszczały Grażyna Brodzińska jako Dolly Levi oraz Anna Lasota w roli Ireny Molloy..."

"...Anna Lasota śpiewająca Będę nosić wstążki (Ribbons down my back) wywołała ciarki na plecach nie jednego słuchacza, a tytułowy, zarazem najbardziej znany przebój Hello, Dolly! wybrzmiał jak w najlepszym teatrze na świecie..."


- Marta Łuczkowska (link do recenzji)


"...W partiach solowych natomiast można było podziwiać przepiękny i wzruszający do łez sopran Anny Lasoty..."

"...Polscy wykonawcy spisali się znakomicie. Anna Lasota pokazała, że ma niezwykły talent i jest w stanie świetnie poradzić sobie nawet ze słynnymi partiami z „Gladiatora” wykonywanymi w oryginale przez Lisę Gerrard..."


- Patrycja Polanowska (link do recenzji)


"...Na uwagę zasługuje także uroczy kwartet Irena Molly (wspaniała Anna Lasota z równie wspaniałym głosem), Barnaba Tucker (przekonujący i obdarzony świetnym głosem Jan Galasiński), Minnie Fay (urocza Joanna Olek) i Ambroży Kemper (pełen chłopięcego wdzięku Łukasz Brzeziński). Wypadli naprawdę wspaniale, tak aktorsko jak głosowo, a swoimi brawurowymi akcjami dodali ciepła i werwy spektaklowi..."

- KT (link do recenzji)


"...Basia śpiewa uroczą arię „Gdybym ja ptasząt skrzydełeczka miała”, wywołującą nieodparte skojarzenie z halkową „Gdybym rannym słonkiem”. Ponadto bardzo spodobał mi się duet Basi i Janka, a także fragmenty taneczne: mazur i finałowy krakowiak...." "...Z obsady najbardziej spodobała mi się Anna Lasota w roli Basi, śpiewająca pewnie i czysto, a także dobrze artykułująca tekst. We wspomnianej wyżej arii potrafiła prawdziwie wzruszyć...."

- Drusilla (link do recenzji)


"...Solistka – Anna Lasota – i jako Lisa Gerard z Gladiatora czy Incepcji czy też jako Enya z Władcy Pierścieni bardzo pięknie się wpasowała w moje przyzwyczajenia – nie było to ślepe naśladownictwo oryginału, ale też żaden skręt w bok, po prostu odrobinę inaczej – kupiłem to i tak jak słuchając Lisy Gerard na żywo tak i tutaj się popłakałem. Uwielbiam piękno takiego głosu, granie głosem, właśnie takie występy..."

- Maciej Budzich (link do recenzji)


"...Niezwykle poruszające solo, oryginalnie śpiewane przez ulubiony damski głos Zimmera - Lisę Gerrard, wykonała Anna Lasota. Owacje na stojąco, które muzycy dostali na koniec koncertu, należały się już za podzielenie się z widownią tym jednym utworem..."

- Wiola Myszkowska (link do recenzji)


"...Wkrótce jednak wybrzmiało to na co wszyscy czekali. Gromkie brawa publiczności poprzedziły temat z „Gladiatora”. Lisę Gerrard godnie zastąpiła bydgoska solistka Anna Lasota. Wyszła na scenę skoncentrowana, w długiej czarnej sukni. Jej interpretacja była bardziej subtelna i do czego aktorka przyzwyczaiła w spektaklach Teatru Muzycznego w Poznaniu, przepełniona wyjątkową ekspresją. Tego wieczoru jej urzekający sopran powracał na scenę kilkakrotnie, a solistka za owacje odwdzięczała się uśmiechem..."

- Leszek Nurzyński (link do recenzji)


"...Chcę też podkreślić wielką rolę solistów, czyli Anny Lasoty i Mateusza Szemraja. Przyznam, że w trakcie partii wokalnych wykonywanych przez Annę Lasotę miałem zamknięte oczy i momentalnie przenosiłem sie do melancholicznych scen z „Gladiatora”, przepięknych krajobrazów z „Władcy Pierścieni” czy wyjętych rodem ze snu fragmentów „Incepcji”..."

- Piotr Sikorski (link do recenzji)


"...Liryczny zaś klimat kameralnych scen w przejmujący sposób zaznaczyła solowymi partiami wokalnymi Anna Lasota. Wyjątkowe wrażenie zrobiła na słuchaczach oryginalna interpretacja piosenki Lisy Gerrard Now we are free..."

- Anna Józefiak (link do recenzji)


"...Anna Lasota ze stereotypowej postaci, jaką miała do odegrania, wyciągnęła tyle naturalności, ile się tylko dało. Poza tym znakomicie śpiewała: czysto, mocno, z charakterem, bez sztucznego, ni to operetkowego, ni to kabaretowego zadęcia..."

- Michał Danielewski (link do recenzji)


„...I mimo, iż za oknem było dobrze poniżej 10 stopni to wewnątrz temperatura utrzymywała się bardzo wysoka. Kiedy przypomnę sobie, kiedy pierwszy raz usłyszałam głos Anny to kolokwialnie rzecz ujmując, aż mi ciary przeszły po plecach, byłam w wielkim szoku, że tu, tak blisko, taki wielki talent, wręcz nieoszlifowany diament. Mojemu zdziwieniu nie było końca kiedy solistka zaśpiewała po francusku, angielsku i polsku. Tak więc, jak się zapewne domyślacie, z miejsca zostałam jej fanką...”

- Orgueil (link do recenzji)


„...Anna Lasota, w roli Elizy Doolittle swoimi „wpadkami” językowymi uroczo rozczulała, jednocześnie wywołując śmiech wśród widzów...”

- Martyna Michalak (link do recenzji)


„...Publiczność swoim występem urzekła Anna Lasota, której głos spowodował zapewne o szybsze bicie niejedno z męskich serc. I żałować tylko można, że pojawiała się na scenie zaledwie trzykrotnie, w tym w arii z mniej znanego musicalu „Rudolf – afera Mayerlingu"...”

- Tomasz Klauzińśki (link do recenzji)


„...Prawdziwa klasę, zwłaszcza wokalną pokazała Anna Lasota(Gerda)...”

- Andrzej Chylewski (link do recenzji)


„...Z piosenek zapamiętamy przywodzącą na myśl najlepsze piosenki Anny German tę wykonaną przez Różyczkę (Anna Lasota)...”

- Andrzej Chylewski (link do recenzji)